Ile ludzi na świecie, tyle różnorodności społecznej. Również w mowie codziennej każdy z nas używa własnych połączeń, powiedzeń, akcentów, zabarwień, co sprawia wrażenie ogromnej różnorodności w ramach jednego języka lub nawet w ramach jednego regionalizmu. W każdym kącie świata używa się więc innego języka, innego dialektu czy gwary.
To na pierwszy rzut oka poplątanie językowe jest czymś, co wprawia nas w dumę. Język jest bowiem jednym z tych najważniejszych wyznaczników przynależności kulturowej. Jesteśmy więc dumni ze specyfik naszej mowy, którą posługujemy się na co dzień, języka, w którym wyrażamy nasze myśli, uczucia, zamiary…
Wieża Babel od wieków nie jest jednak w podaniu codzienności zamieszaniem, z którego w końcu nic nie wychodzi.
Uczymy się języków obcych, gdyż są nam one potrzebne w pracy, na wyjazdach, w zwykłych kontaktach przez Internet, w zdobywaniu wiedzy. Uczymy się języków, aby móc używać ich w praktyce i nie ograniczać się do jednego tylko kręgu geograficznego, oraz kulturowego. Znając języki, mamy większe możliwości ekonomiczno-społeczne.
Różnorodność językowa świata zmusza nas w pewnym sensie do poznawania naszych sąsiadów od podstaw. Znajomość języków obcych tak bardzo weszła w codzienność, że możemy usłyszeć przysłowie „tyle razy jesteś człowiekiem, ile znasz języków”. Mówi się też, że „warto znać język wroga”, co współcześnie można zastosować z ubarwieniem bardziej pokojowym do stosunków handlowo-ekonomicznych, kiedy to warto dobrze znać język partnera handlowego.